Jest Sri Lanka, jest międzylądowanie. Załatwiliśmy sobie darmowe wizy tranzytowe na 48h, ale okazało się, że zmieniając samolot – nie są potrzebne. Przy tranzycie nikt nie kontroluje dokumentów, dopiero przy opuszczaniu lotniska.
Lotnisko w Colombo – małe, brudne i śmierdzące, nic ciekawego. Nawet zjeść za bardzo nie ma gdzie. Toalety niczym z piekielnych czeluści. Ceny z kosmosu, wszystko w dolarach. Jedynym plusem były sklepy z herbatą i stanowiska komputerowe z darmowym dostępem do sieci.
Za 2 godziny wsiadamy w samolot do Wiecznego Miasta. Bywajcie :)