Geoblog.pl    spychi    Podróże    Na koniec świata i z powrotem    Biletowy zawrót głowy
Zwiń mapę
2013
10
kwi

Biletowy zawrót głowy

 
Australia
Australia, Sydney
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 26053 km
 
Spaliśmy jak zabici, a mimo to udało się wyskoczyć z łóżka o przyzwoitej porze. Na śniadanie poszliśmy sobie do kafejki na World’s Square, stamtąd w kierunku Opery. Dziś chcemy zobaczyć budynek z bliska. Niestety z biletami się nie poszczęściło. Jedyny dostępny spektakl to balet Don Kichot, ale w przyzwoitej cenie ($34) został jeden ostatni bilet. Pozostałe grubo ponad $100, więc odpuszczamy.

Słońce cudownie grzeje, 26 stopni i bezchmurne niebo. Zaglądamy do katedry Św. Marii. Budynek z piaskowca, bardzo przyjemna dla oka ciepła barwa, typowy styl gotycki. Z zewnątrz prezentuje się bardzo okazale, w środku również jest ciekawie. Najbardziej podobały mi się niezwykle szczegółowe wiraże. Ilość detali jest powalająca. W ogrodzie katedry znajduje się pomnik Jana Pawła II, którego oczywiście nie omijamy.

Dalej Hyde Park Barracks, Biblioteka Narodowa i kilka budynków rządowych. Wszystkie wykonane w podobnym stylu i z takiej samej barwy piaskowca. Słynne ogrody botaniczne zaliczamy połowicznie, ścinając sobie drogę pod budynki Opery. Tam obowiązkowa sesja zdjęciowa. Idziemy też zapytać do kasy czy nie znalazłby się dodatkowy bilet na Don Kichota. Niestety nic nie wskóraliśmy. Pani w kasie potwierdza, że została tylko 1 wejściówka w tej cenie. Trudno, może kiedy indziej będzie okazja…

Obchodzimy Operę dookoła. Most widoczny z brzegu robi nie mniejsze wrażenie niż w nocy. Kawał porządnej konstrukcji – dla mnie bomba. Kierujemy się na pociąg, bo chcemy zajrzeć jeszcze na Kings Cross (takie tutejsze Soho/Brixton w jednym). Coś mnie jednak tknęło i postanowiłem spróbować jeszcze u jednej pani w kasie zapytać o bilety. Nie trwało długo (i chyba zadziałał mój urok osobisty :) i się udało! Dostajemy 2 bilety studenckie (chociaż nie mamy żadnych legitymacji a i studia skończone już przecież lata temu) i to jeszcze z dodatkową zniżką typu last minute. Poprzednia pani twierdziła, że opera w Sydney nie robi tego typu ofert. W sumie za 2 bilety warte $230 płacimy $72, elegancko!!! Do rozpoczęcia zostało 10 minut, więc biegiem na piętro do drzwi nr 25 :)

Nigdy na balecie wcześniej nie byłem. W sumie to nawet jakoś nigdy mnie nie ciągnęło. Jedno muszę przyznać – umiejętności tancerzy wzbudziły we mnie ogromny szacunek. Na scenie pod koniec było ok 50 osób, do tego oczywiście orkiestra symfoniczna na żywo, całość trwała 2,5 godziny. Bardzo miła niespodzianka, dziwne kombinacje to nasza specjalność.

Wszystko to sprawiło, że odechciało nam się wyjazdu na Kings Cross. Za to idziemy na obiad ponownie do japońskiego Pepper Lunch i pożegnalne piwko do Darling Harbour. Ostatnią atrakcją do zaliczenia jest miejska kolejka Monorail. Robimy pętlę (krótka, 15 minut) i wysiadamy pod hostelem. W pokoju pakowanie i chyba trzeba się kłaść. Rano znów pobudka ok 4, samolot do Cairns mamy równo o 7.00.

Kolejny pozytywny dzień w bardzo fajnym mieście. Ciekawe jak to wygląda na co dzień. Wiadomo, że przypadkowy turysta nigdy nie uchwyci prawdziwego życia w większej metropolii. Szara rzeczywistość wygląda prawie zawsze inaczej, niż mogłoby się to wydawać w czasie krótkiego, ale intensywnego zwiedzania. Bardzo żałujemy, że nie mogliśmy zostać chociaż o 1 dzień dłużej. Dwa dni na Sydney to zdecydowanie za krótko.

Na koniec z innej beczki: dodatkową super informacją dnia dzisiejszego jest europejska trasa koncertowa duetu Hogarth / Barbieri. Dwa koncerty w Polsce i dwa w UK – oj trzeba rezerwować bilety. Tym razem wcześniej niż 10 minut przed rozpoczęciem show :)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedził 17.5% świata (35 państw)
Zasoby: 136 wpisów136 131 komentarzy131 1123 zdjęcia1123 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
24.04.2013 - 21.05.2019
 
 
28.02.2013 - 18.07.2013